środa, 23 lipca 2014

No to pogadajmy... z dzieckiem.

Nie ukrywam, że gdy dostałam tą lekturę na spotkaniu Olsztyńskich Blogerek, poczułam lekkie rozczarowanie (dlaczego nie "Przyjaciele żyrafy. Bajki o empatii") i podeszłam do niej, jak do jeża i to takiego z baaardzo długimi kolcami. Być może dlatego, że nie przepadam za poradnikami typu "instrukcja obsługi dziecka", a na słowo "coaching" dostaję alergii (nie wnikajcie dlaczego...). Niemniej muszę przyznać, że książka "Dogadać się z dzieckiem" autorstwa Joanny Berendt i Magdaleny Sendor, wydana nakładem wydawnictwa Co Ja Na To, pozytywnie mnie zaskoczyła.


Obie autorki są trenerami rozwoju osobistego, mediatorkami i, co najważniejsze, mamami. W sposób jasny i przejrzysty przeprowadzają czytelnika przez tajniki rozmowy z dzieckiem w myśl metody "Porozumienie bez przemocy". Zwracają uwagę na ważne aspekty kontaktu ze sobą i drugim człowiekiem, czyli wartości, potrzeby i uczucia, a wszystko to "nafaszerowane" dużą dawką empatii. Nie jest to zwykły poradnik, lecz zbiór przemyśleń, doświadczeń i, co bardzo istotne, ćwiczeń, które pokazują, jak rozmawiać, by być wysłuchanym i zrozumianym. Myślę, że ten, kto rzetelnie przebrnie przez proponowane w książce ćwiczenia, zyska sporą wiedzę na temat "Porozumienia bez przemocy". Ciekawy wykład o uczuciach, emocjach, potrzebach, współpracy, konsekwencjach nagród i kar w wychowaniu, poparty jest wieloma przykładami i scenkami rozmów "z życia wziętych". Niestety w moim odczuciu, przykładowe rozmowy rodzic-dziecko, brzmią bardzo "podręcznikowo" i sztucznie. Być może dlatego, że osobiście nie jestem w stanie trzymać się tego "podręcznikowego" języka "Porozumienia bez przemocy", a wychowanie w tym duchu, jest dla mnie bardziej działaniem intuicyjnym, niż książkowym. Proponowany sposób rozmowy zabija u mnie wszelką spontaniczność (i nie chodzi mi o działanie pod wpływem emocji). Przecież metoda ta, to komunikowanie drugiej osobie swoich potrzeb i uczuć, respektując jej potrzeby i uczucia, bez oceniania ich, a do tego nie jest potrzebny sztucznie stworzony język. Ważne natomiast dla mnie było zwrócenie uwagi, przez autorki, na to, by w sytuacjach stresowych czy konfliktowych, zatrzymać się, pooddychać i dopiero zacząć mówić i działać.
Moim zdaniem, jest to obowiązkowa lektura dla wszystkich, którym bliska jest idea "Rodzicielstwa bliskości" i chcą kształtować młodego człowieka w oparciu o metodę "Porozumienia bez przemocy".
A tak naprawdę to trzeba przede wszystkim pamiętać, że jesteśmy tylko przewodnikami po życiu dla naszych dzieci, a to one są dla nas najlepszymi Nauczycielami i wszyscy "nauczyciele" co-się-zowią, mogliby się od nich wiele nauczyć, by stać się Nauczycielami.

Wszystkim Mamom i Tatom życzę empatii i pokory, a ich Dzieciakom - wytrwałości i cierpliwości w Nauczycielstwie...

2 komentarze:

  1. My także staramy się działać w tym duchu, efekty wprost proporcjonalne do ilości włożonej cierpliwości, ale działa cuda! :) Polecam jeszcze Jesper Juul "Twoje kompetentne dziecko ", ale zapewne znasz :) pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki Juula znam i szczerze polecam :-) Mój Dziubdziub jeszcze za mała, żeby wnioskować o efektach, ale cierpliwe tłumaczenie pewnych rzeczy nawet roczniakowi jest bardzo skuteczne :-) Pozdrawiam

      Usuń