czwartek, 10 lipca 2014

Przedurodzinowe refleksje

10 lipca 2014 roku, godzina 22:00

Rok temu o tej porze moje życie wyglądało zupełnie inaczej. Z ogromnym brzuchem, w którym przez ostatnie dziewięć miesięcy pomieszkiwała sobie Dziubdziub (jeszcze wtedy tak nie nazywana), wylegiwałam się na kanapie oglądając film. Nie przeczuwałam wtedy, że za kilka godzin poznam moje największe Szczęście.

Córeczko, pojawiłaś się w naszym życiu prawie rok temu i wywróciłaś je do góry nogami. Jesteś największą i najlepszą rewolucją, jaką przyszło mi przeżywać. Teraz jesteś ciągle roześmianą, pełną niespożytej energii dziewczynką. Uwielbiasz swoje kocurki. Z niebywałą pasją poznajesz świat i zachwycasz się zwykłymi rzeczami. Uczysz mnie jak żyć chwilą i czerpać z niej pełnymi garściami. Pokazujesz, że nawet w zwykłych rzeczach można się zafascynować. A Twój uśmiech rozjaśnia każdą, nawet najsmutniejszą i najczarniejszą chwilę. Ja Ci pokazuję świat, ale to Ty jesteś moim najlepszym Nauczycielem życia. Przy Tobie i z Tobą moje życie jest pełniejsze i piękne. Nie umiem już sobie wyobrazić życia bez Ciebie, Twojego uśmiechu i spojrzenia pełnego miłości. Kocham Cię mój Aniołku!


I pomyśleć, że jeszcze rok temu o tej porze leżałam na kanapie w wielkim brzuchem i oglądałam film...



1 komentarz:

  1. A widzisz:) Żadna kobieta, która nie jest matką nie zdaje sobie sprawy ze słodyczy tej rewolucji :)

    Buziaki dla Dziubdziuba :*

    OdpowiedzUsuń