poniedziałek, 28 września 2015

Dziecko na warsztat 3 - W teatrze

Wracam... Po bardzo, bardzo długiej przerwie... Wracam, w dodatku z fajerwerkami i w doborowym towarzystwie! W towarzystwie dziewczyn pozytywnie nakręconych na dziecko, jego rozwój i na dobrą zabawę z nim. Zabawę, która sprawia mnóstwo frajdy, a przy okazji uczy... wszystkich... Wracam z moim nowym dzieckiem - Dzieckiem na Warsztat, czyli projektem, w którym zamierzamy się świetnie bawić razem z Dziubdziubem.

To już trzecia edycja projektu, który skupia mamy-blogerki, chcące dzielić się pomysłami na kreatywny rozwój i naukę dziecka. Celem jest poznawanie świata przez zabawę z dziećmi w domu i nie tylko, a także rozwijanie w nich ciekawości, wrażliwości i chęci zgłębiania tajemnic otaczającej nas rzeczywistości. Zatem w każdy ostatni poniedziałek miesiąca, szukajcie u nas nowych pomysłów na naukę przez zabawę.


Zatem zaczynamy!
Dziś z Dziubdziubem oddałyśmy hołd Melpomene i Talii, czyli muzom teatru.Wspólnie przygotowałyśmy scenę i aktorów (na bilety już nie wystarczyło cierpliwości). Oto przepis na dobrą, teatralną zabawę.

Potrzebne będą:
  • duży karton
  • sznurek
  • spory kawałek materiału
  • drewniane łyżki
  • mazaki
  • bibuła karbowana
  • nożyczki
  • włóczka, kordonek lub inne grubsze nici
  • klej introligatorski (lub inny, który zdoła przykleić materiał do drewna)
  • dobry humor
  • pomysł na scenariusz (to ostatnie nie jest konieczne - spontaniczność też gwarantuje świetną zabawę)
Twórczy nieład...
Projektantka przy pracy.
Z kartonu, sznurka i starej, grubej firany skonstruowałyśmy scenę. Wystarczyło wyciąć w kartonie duży prostokątny otwór i nad nim przeciągnąć sznurek (przy okazji Dziubdziub poćwiczyła motorykę małą, przewlekając sznurek przez malutkie otworki), na którym zawisła pięknie marszczona kurtyna. No dobra, pięknie marszczona to ona była przez pierwsze 30 sekund, później Dziubdziub udrapowała ją po swojemu.

Kurtyna w górę (no dobra... w bok)!
Czymże byłby teatr bez aktorów? No właśnie... To pytanie nie wymaga nawet odpowiedzi. Do naszej sztuki zaprosiłyśmy zatem trzy doskonałe i bardzo znane aktorki - Klarę, Anię i Zosię (nie powiem ile wyniosła ich gaża, ale wierzcie mi, że poważnie wpłynęła na ceny biletów). Klara, Ania i Zosia to najlepsze łyżkowe aktorki, jakie znam. Oczywiście, jak to bywa z gwiazdami, praca z nimi w garderobie nie była łatwa. Najpierw z Isią musiałyśmy im zrobić piękny makijaż najlepszymi mazakami, jakie posiadamy. Później przygotowałyśmy idealne fryzury, korzystając z najnowszych trendów fryzjerstwa, czyli kordonka i kleju introligatorskiego. A na koniec zostało nam spotkanie ze stylistą i dobranie odpowiednich kostiumów. Nasze aktorki wybrały widowiskowe suknie światowej sławy projektanta, Isi. Wszystkie trzy prezentowały się naprawdę oszałamiająco.

Gwiazdorska obsada, od lewej: Klara, Zosia i Ania.
Po długich przygotowaniach i wielogodzinnych próbach, przedstawienie mogło się w końcu odbyć. Nie ukrywam, że nie zdziwiłam się, gdy zamiast planowanego scenariusza, spektakl przybrał formę spontanicznego kontaktu z publicznością. Obie bawiłyśmy się doskonale. A wieczorem odbył się drugi spektakl, tym razem z udziałem Dziubdziubowego Taty.

Okazało się, że teatr to doskonała rozrywka dla małych i dużych. I to na pewno nie koniec naszej teatralnej przygody. W niedługim czasie rozpoczną się próby do kolejnego przedstawienia, tym razem w teatrze cieni (na pewno i o tym Wam opowiem). A w październiku wybieramy się do Teatru Lalek na dwa przedstawienia: Ach ta Mysia i Tymoteusz i Psiuńcio. Już się nie możemy doczekać.

Próby trwają...
Spektakl premierowy!


Zabawa w teatr to świetny sposób na wspólne spędzanie czasu. Pozwala też uwrażliwiać dziecko na sztukę, rozwija wyobraźnię i twórcze myślenie, umuzykalnia. Odpowiednio przygotowany scenariusz domowych (i nie tylko) przedstawień, może być również źródłem informacji o świecie, a także doskonałą formą terapii, bo bohaterem takiego spektaklu może być nielubiany szpinak, czy potwór z szafy. My dziś postawiłyśmy tylko na dobrą zabawę i mnóstwo śmiechu, ale myślę, że to dopiero początek naszej przygody z teatrem.


Zapraszam do odwiedzenia wszystkich uczestniczek projektu. Gwarantuję, że znajdziecie tam mnóstwo inspiracji do zabawy z Waszymi pociechami.

Dziecko na warsztat

17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. To był nasz "pierwszy raz", więc dopiero się rozkręcamy :)

      Usuń
  2. Teatrzyki to świetna forma zabawy :-) Super pomysł na kreatywne popołudnia :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. muszę zgłębić wiedzę na temat tego cyklu. A teatrzyk przypomniał mi moje lata młodości :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do nas co miesiąc (i nie tylko do nas). Czyżbyś występowała w przedszkolnych teatrzykach? ;)

      Usuń
  4. Teatrzyk - to, co prawdziwie kochamy!!!
    Pozdrawiam
    http://elenapopolsku.blogspot.it/

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ktoś widział Dziubdziuba, jak wygląda Dziubdziub! Piękne przezwisko dla potomki, urzekło mnie i rozrzewniło <3
    Ale do meritum, uwielbiam teatr i już sam wybór tematu warsztatu mnie kupił. Własna scena natomiast dla małej dziewczynki spragnionej tworzenia, odgrywania i wymyślania nowych historii, rewelacja. Sama jak byłam małą dziewczynką odgrywałam mnóstwo historii w domku dla lalek, niesamowicie przyjemna, a i rozwijająca zabawa. Piękny pomysł i realizacja, dziewczyny :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) To była przede wszystkim świetna zabawa!

      Usuń
  7. To doskonała zabawa dla dzieci i dorosłych (pod warunkiem, że ci ostatni poczują się jak dzieci i zaczną cieszyć drobiazgami :) )

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) To przede wszystkim wspaniała zabawa :)

      Usuń
  9. super. własnej roboty najlepsze! u nas teatrzyki mają długą tradycję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był nasz teatralny debiut... Ale po ostatniej wizycie w prawdziwym Teatrze Lalek, myślę, że rozkręcimy cykliczne spektakle ;)

      Usuń