Dziubdziub od czwartego miesiąca życia dość regularnie, uczęszcza na basen. Wszystko zaczęło się od wodnych zajęć dla maluchów, organizowanych przez szkółkę pływania dla dzieci i niemowląt "Bąbelki pływają" Anna Kula. Wiem, że brzmi to jak sponsorowana reklama, ale właściwie dlaczego mam nie reklamować kogoś, kogo usługi spełniły moje oczekiwania w każdym calu, nawet jeśli mi za to nie płaci... Dziudziub, dzięki cotygodniowym zajęciom w szkółce, oswoiła się z wodą do tego stopnia, że pierwsze nurkowanie zaliczyła mając niecałe 5 miesięcy. Profil nurkowania: głębokość - ok. 0,5 m, czas denny - ok. 2 s, użyty sprzęt - nurkowanie z zatrzymanym oddechem. Teraz, jako "stara wyjadaczka basenowa", próbuje samodzielnie pływać w rękawkach pływackich, zaś w profilach nurkowań znacznie wydłużył się czas denny. Dodatkowe korzyści z oswajania z wodą jakie zauważyłam u Dziubdziuba to większa odporność na przeziębienia i... brak problemów z myciem i płukaniem głowy podczas wieczornych kąpieli. Może brzmi to zabawnie, ale nie potrzebujemy żadnych specjalnych kubeczków do płukania głowy z szamponu czy czepków z ogromnym rondem chroniących twarz dziecka przed zamoczeniem. Dziubdziub sama wylewa sobie na głowę miseczkę wody, mając przy tym ubaw po pachy (albo nawet śmiem stwierdzić, że po kokardkę).
Co jest potrzebne, żeby zarazić dziecko miłością do wody? Tak naprawdę bardzo niewiele. Przede wszystkim potrzebne są chęci rodzica (dziecię początkowo oczywiście nie wykazuje żadnych chęci w tym kierunku - wszak jest to zupełnie nowe doświadczenie). A poza tym... Najlepiej zacząć od jakichś zorganizowanych zajęć dla maluszków, na których można się nauczyć jak prawidłowo trzymać dziecko w wodzie, żeby było bezpieczne i żeby oczywiście miało frajdę z korzystania z niej. Basenowy niezbędnik dziecka też nie jest nadmiernie wyszukany. W naszej torbie na basen zawsze można znaleźć:
- dwie pieluchy do pływania (bez nich dziecko do lat 3, nawet odpieluchowane, nie będzie wpuszczone na basen),
- zwykłą pieluchę do nałożenia po basenowym szaleństwie,
- dwa ręczniki (jeden na płytę basenu - ten można z powodzeniem zastąpić szlafroczkiem, drugi pod prysznic),
- żel pod prysznic dla dzieci (ostatnio u nas w użyciu jest płyn do kąpieli firmy Put&Rub, ponieważ jest bardzo delikatny i niealergizujący - co jest ważne po basenowym chlorze, pięknie pachnie i jest dość wydajny),
- klapki basenowe (zabieram, choć Dziubdziub wciąż stanowczo odmawia ich założenia),
- bawełniana czapeczka (jakoś nie mogę się przekonać do tego, żeby mała wychodziła z basenu z goła, mokrą głową),
- skrzydełka do pływania i ewentualnie inne tego typu gadżety do zabawy w wodzie,
- gdy Dziubdziub była jeszcze mniejsza, zawsze w zestawie był kocyk i podkład do położenia na przewijaku, teraz tego nie potrzebujemy,
- zestaw basenowy dla mnie,
- woda i coś do przekąszenia, bo po wodnych harcach zawsze chce się jeść,
- no i oczywiście świetny humor...
Pierwsze nurkowanie Dziubdziuba (fot. Czarek Rajkowski) |
Ps. "Audycja" zawierała lokowanie produktu firmy Put&Rub. W moim użyciu znajduje się jeszcze Otulający balsam do rąk, który mogę śmiało polecić. Ma nieziemski zapach karmelu, cytryny i wanilii i... poradził sobie nawet z moimi mocno wysuszonymi, przez basen i rękawiczki lateksowe, dłońmi. Jedyny mankament tych kosmetyków, to cena, ale czasem warto dla urody trochę przepłacić i poczuć się luksusowo...
o tak pływanie dla dzieci i ja polecam, a olsztyniakom i tym z okolicy szkółkę Ani Kuli, korzystaliśmy i nie żałujemy!
OdpowiedzUsuńMy na razie mamy przerwę w zajęciach, bo "zawsze coś", ale wracamy na bąbelki na wiosenny kurs :-)
UsuńNasza Ala także uwielbia wodę i z wielką ochotą chodzi z nami na basen.
OdpowiedzUsuńWiem :) Widuję was czasem na basenie :)
Usuń