Gdyby ktoś poprosił mnie o podanie tylko jednego tytułu
poradnika dla rodziców (obecnych i przyszłych), to… byłoby mi niezmiernie
trudno… Po pierwsze, nie dlatego, że w księgarniach półki opatrzone szyldem Poradniki dla rodziców niemalże się
uginają pod kolorowymi okładkami z przemiłymi bobasami i krzykliwymi tytułami
przekonującymi, że na stronach właśnie tej, a nie innej publikacji, znajdziesz
niezawodny przepis na dziecko z „naj…” w imieniu i ciężko wybrać (choć trochę
tak też jest). Niestety większość z tych tytułów to poradniki o tym, jak
wychować „grzeczne” dziecko. Grzeczne, czyli takie które jest posłuszne i
zawsze, bez wyjątku i bez szemrania spełnia nasze (dorosłych) polecenia, chodzi
„jak w zegarku” i nie pyskuje. O nie! Takich tytułów na łamach tego bloga,
drogi Czytelniku, nie znajdziesz! Nie jestem zwolenniczką stricte behawioralnych metod wychowania (typu „zrób siusiu na
nocnik, to dostaniesz cukierka”), ponieważ przypominają mi one bardziej tresurę
niż relację z drugim człowiekiem. Dla mnie dziecko jest partnerem w życiowej
drodze, na równi z mężem czy koleżanką z pracy, a różnica między nimi polega
jedynie na zasobności życiowych doświadczeń. W związku z tym, moim zadaniem,
jako rodzica, jest pokazać jak iść, żeby nie błądzić, a nie wziąć za rękę i
prowadzić, nie biorąc pod uwagę zdania osoby prowadzonej. Po drugie, nie
dlatego, że nie znalazłam nic godnego uwagi i polecenia. Otóż znalazłam, ale… z
całą stanowczością muszę stwierdzić, że nie jest to jeden tytuł, lecz cała
lista.
Spróbujmy zatem nieco inaczej sformułować prośbę rzuconą
na początku tego wpisu:
Gdyby ktoś poprosił mnie o podanie jednego dobrego
poradnika dla rodziców (obecnych i przyszłych), od którego można byłoby zacząć
swoją przygodę w świadomym poznawaniu dziecka i siebie, jako rodzica, bez
wahania poleciłabym publikację Carlosa Gonzalesa Mocno mnie przytul. Jak zbudować i utrzymać silną więź w rodzinie.
wydaną nakładem wydawnictwa Mamania (którego, nie ukrywam, jestem wielka
fanką). Jest to książka jedna z wielu (pewnie o tych pozostałych też kiedyś Wam
wspomnę), ale w moim odczuciu idealna na początek dla wszystkich, którzy
otwarcie i odważnie chcą wkroczyć na drogę rodzicielstwa i stać się najlepszym
rodzicem na świecie, w najszczęśliwszej rodzinie na świecie (no i proszę… jest
nasze „naj…”).
Ale do rzeczy… Co takiego jest w tej książce, że jest
dobra „na początek”? Właściwie już sam tytuł mógłby być odpowiedzią na to
pytanie. Rodzina, w której brakuje czułości i przytulania, w której nie ma
bliskiej relacji między jej członkami i nie ma mocnej więzi, nie jest rodziną.
Nie oszukujmy się, życie pod jednym dachem dwóch (trzech, czterech…) osób,
nawet prawnie ze sobą związanych umową (jakąkolwiek, może być małżeńską), to
jeszcze nie rodzina, tylko „współlokatorstwo” (matko, ale wyraz!). Zatem Mocno mnie przytul to nie jest książka o
wychowaniu dzieci, lecz o tym, jak być rodziną. Autor, w charakterystyczny dla
siebie, bardzo zabawny sposób, mówi o dzieciach z perspektywy… dzieci.
Przedstawia proste, a zarazem bardzo przekonywujące (na podwalinach psychologii
rozwojowej i ewolucyjnej, czyli krótko mówiąc naukowych) wyjaśnienia dlaczego
dzieci nie chcą zostawać same, wiecznie chcą na rączki, nie zasypiają
samodzielnie, wciąż domagają się naszej uwagi itp. Z całą stanowczością, ale
jednocześnie z dużą dozą humoru i szacunku, rozprawia się z wieloma teoriami
wychowawczymi, które przynoszą więcej szkody niż pożytku. Wyjaśnia dlaczego
system kar i nagród nie działa, dlaczego klaps jest zawsze złem i pokazem
słabości dorosłego lub kiedy i jak odpieluchować malucha.
Jednak nie ma co się łudzić, ta książka to nie jest
typowy poradnik! Nie znajdziesz w niej zatem, Drogi Czytelniku, zbioru przepisów
co zrobić, gdy dziecko nie chce samo zasypiać lub wpada w „kompletnie
nieuzasadnioną” histerię w centrum handlowym. Bardziej nazwałabym ją
przewodnikiem, który prowadzi nas dorosłych po meandrach dziecięcych zachowań,
dając możliwość samodzielnego odkrywania codzienności z perspektywy dziecka,
niezależnie czy ma ono 9 miesięcy czy 9 lat. Obserwacja i empatia są
najlepszymi sposobami na stworzenie trwałej i mocnej więzi w rodzinie i właśnie
o tym pisze Carlos Gonzales.
Nomen omen, miałam okazję wysłuchać wykładu Pana
Gonzalesa w trakcie zeszłorocznej Konferencji Bliskości w Warszawie (w tym roku też się wybieram!) i jestem
pod wrażeniem jego profesjonalizmu, poczucia humoru i lekkości wypowiedzi. W swoich
opiniach jest prawdziwym przyjacielem dzieci i ich rodziców, a to dodatkowy
argument do sięgnięcia po jego książki.
A Wy macie jakiś ulubiony poradnik rodzicielski?
Podzielcie się swoimi wrażeniami…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz