poniedziałek, 30 marca 2015

Co tam panie na ulicy Czereśniowej?

Może i jestem nudna, ale tym razem… znów o książkach… No cóż. Taki los mola książkowego. Uwielbiam zagłębić się w dobrej lekturze, puścić wodze fantazji i znaleźć się przez chwilę w innym świecie. Tą pasją staram się zarazić Dziubdziuba i chyba udaje mi się to z bardzo dobrym skutkiem.

Na półce w naszej ulubionej Księgarni za rogiem
Kolejne z cyklu ulubionych książeczek Dziubdziuba, czyli seria Ulica Czereśniowa:
  • Zima na ulicy Czereśniowej
  • Wiosna na ulicy Czereśniowej
  • Lato na ulicy Czereśniowej
  • Jesień na ulicy Czereśniowej
  • Noc na ulicy Czereśniowej
Mamo, nie przeszkadzaj! Czytam!
No dobra, idę gdzieś, gdzie jest spokojniej!
Są to książki, które Dziubdziub może „czytać” zupełnie samodzielnie. Dlaczego? Bo nie ma w nich ani jednego zdania!  Ani jednego! Ale treści jest w nich ogrom! Przez strony każdej z części książeczek przewija się cała masa bohaterów. Oczywiście wciąż tych samych (przecież to seria). Każdy z nich ma inne przygody, przeżycia, odwiedza inne miejsca, spotyka różnych ciekawych ludzi. Nie brakuje też ciekawskich, wszędobylskich zwierząt, które nieodłącznie towarzyszą mieszkańcom ulicy Czereśniowej. Z zapartym tchem można śledzić jak rozwija się miłość między Agnieszką i Edwardem, dokąd wędrują wciąż uśmiechnięte zakonnice, jak pojawia się na świecie Basia. Można uczestniczyć w przyjęciu urodzinowym Kasi. Można przeżywać perypetie Hanny, która a to spóźniła się na autobus, a to ciągnie wielką dynię na targ lub też nie może spać przez hałasującego sąsiada. Nocą ulica Czereśniowa również tętni życiem. Policja ma pełne ręce roboty, bo tuż przy rynku pojawił się włamywacz, zaś Kuba jeździ rowerem bez świateł. W przeciągu roku na ulicy Czereśniowej staje nowe przedszkole, które otwierane jest z wielką pompą paradą lampionów (troszkę tchnie mi tu PRLem, choć książeczka jest autorstwa niemieckiej ilustratorki Rotraut Susanne Berner), wybudowana zostaje nowa droga i zupełnie nowy supermarket. Szkoda, że w rzeczywistości nasze drogi nie rosną w takim tempie.

Ach ten uśmiech...
Zaczytana...
Jeszcze długo mogłabym opowiadać  o tym, co można przeczytać… a nie przepraszam… obejrzeć na ulicy Czereśniowej, ale lepiej zrobić to samemu. Książeczki są na tyle wciągające, że sama chętnie do nich sięgam i wyszukuję wciąż nowe szczegóły „akcji”. Jest to doskonała seria dla najmłodszych. Dedykowana, co prawda, dla dzieci 3+, ale moim zdaniem, już półtoraroczne maluchy będą się przy niej doskonale bawić. Najlepszym przykładem jest Dziubdziub, która pokochała te książeczki, gdy miała… niespełna rok i nie zanosi się, żeby ta miłość szybko jej przeszła. Książki fantastycznie rozwijają mowę, kojarzenie i spostrzegawczość. Uczą nowych słów i zwrotów, początkowo oczywiście w formie dźwiękonaśladownictwa. Pozwalają na ogromną kreatywność, dzięki możliwości tworzenia różnych scenariuszy przygód mieszkańców ulicy. Każde otwarcie którejkolwiek części, to odkrywanie na nowo miejsc, zdarzeń, ludzi i zwierząt. Za każdym razem można wypatrzeć nowe szczegóły, na które wcześniej w ogóle nie zwracało się uwagi. Dzięki temu, że historie przedstawione na kartach są tylko zilustrowane, a nie opisane, seria wspiera też rozwój socjalny i interpersonalny dziecka. Najmłodszym to dorosły opowiada, co się dzieje na ulicy Czereśniowej, zaś starszaki mogą same przedstawiać innym ciekawe historie.

W moim odczuciu (mimo, że nie jestem psychologiem ani pedagogiem, tylko nauczycielem i to akademickim), seria „Na ulicy Czereśniowej” to lektura obowiązkowa dla wszystkich dzieci od roku do… hmmm… Właściwie dopóki się nie znudzi, bo znam siedmiolatkę, która uwielbia te książeczki i z zapałem „czyta” je młodszej siostrze. To książki, które bawią i uczą jednocześnie, czyli te najcenniejsze…
A Wasze pociechy lubią książki bez liter? Jeśli tak, to jakie? Podzielcie się! Może znajdziemy z Dziubdziubem coś nowego dla nas…

Dane techniczne:
Tytuł: „Zima...”, „Wiosna…”, „Lato…”, „Jesień…”, „Noc na ulicy Czereśniowej”
Autor: Rotraut Susanne Berner
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Książka kartonowa

6 komentarzy:

  1. Mi bardzo podobają się te książeczki ale niestety Ala nie jest ich wielką fanką :( Zupełnie nie rozumiem dlaczego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz... O gustach się nie dyskutuje ;-) Ala ma własne zdanie i to jest bardzo dobre :-) I przeciez zawsze jest szansa że je zmieni

      Usuń
  2. U nas z obrazkowych rządzi Czereśniowa. Kupiłam jej też jedną z Mamoko, ale jakoś to już nie to samo. Podoba się również seria "Popatrz i znjadź": w domu, w przedszkolu http://www.zielonasowa.pl/popatrz-i-znajdz-w-domu-6792.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Mamoko jakoś sama nie jestem przekonana, choć mamy Mam oko na litery i Mam oko na liczby i Dziubdziub też je bardzo lubi ;-) A tych książeczek z serii Popatrz i znajdź jeszcze nie znamy :-) Dziękuję za polecenie. Chętnie do nich zajrzę :-)

      Usuń
  3. Tyle już dobrego słyszałam o tej książce. Chyba pora się skusić i kupić choć jedną z serii. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze polecam :-) Hihihi... Powinni mi płacić za reklamę ;-)

      Usuń